Na naszym blogu w tym miesiącu poruszamy temat fotoreportaży i tego, co wiąże się z pracą fotoreportera. Piszemy o świetnych zdjęciach zrobionych w czasie Protestów Kobiet, poruszamy kwestię zagrożeń wynikających z pracy na pierwszej linii frontu.
Zabrakło nam miejsca na świetny projekt, którego podjął się Paweł Barański – na co dzień fotograf modowy. W fantastyczny sposób połączył on estetykę swoich fotografii z mocnym przekazem naszpikowanym pro-kobiecymi i mniejszościowymi symbolami. Jak sam napisał na swoim profilu na Facebooku: „Moja relacja z państwem: to skomplikowane”. Nie wspomnieliśmy też o akcji Jacka Kloskowskiego, który po fali krytyki, która spłynęła na polskie wydanie Vogue po tym, jak opublikowano nagie zdjęcia Anji Rubik jako wyraz poparcia dla marszów kobiet, co dla środowiska było uprzedmiotowujące, stworzył alternatywne wersje okładek i zamiast nagości wrzucił tam najmocniejsze w treści zdjęcia z protestów.
Na to, na co także nie wystarczyło nam miejsca to krótki poradnik dla tych, którzy może nie chcieliby pracować jako fotoreporterzy, ale czują, że działania mające na celu ukazanie rzeczywistości w czasach niepokoju mocno ich przyciągają. Na co warto więc zwrócić uwagę, fotografując w niebezpiecznych sytuacjach?
Przede wszystkim należy pamiętać, że taka praca to praca w tłumie, który – nie ukrywajmy – bywa niebezpieczny i nieprzewidywalny. Często w czasie wszelkiego rodzaju marszów, protestów czy zamieszek ludzie nie są skorzy do wchodzenia w interakcje z fotografami, których uznają za sobie przeciwnych. Niekiedy wystarczy jedno słowo, by tłum zareagował agresywnie na obecność reporterów. Warto o tym pamiętać i zachować złotą zasadę, by dokumentować, ale się nie angażować.
Kolejnym zagrożeniem, które wiąże się z pracą w tłumie są liczni kieszonkowcy, którzy węszą okazję przy każdym tego typu wydarzeniu. Trzeba mieć to na uwadze i nawet gdy jesteśmy ultra skupieni na swojej pracy – cały czas kontrolować otoczenie wokoło.
Rzeczą, którą także warto jest mieć na uwadze jest aura równie nieprzewidywalna co tłum. Nie możemy wybrać sobie odpowiedniej – złotej – godziny czy ustawienia modeli, nie ma co liczyć na piękne szprosy światła. Często praca w czasie różnych zajść ulicznych czy zamieszek utrudniona jest zmiennymi warunkami atmosferycznymi. Może padać, niebo będzie zachmurzone, a słońce nagle zajdzie. W takich sytuacjach warto jest mieć aparat z dobrym ISO, jasne obiektywy i ewentualnie lampę błyskową.
Trzeba być przygotowanym także na inne zaskoczenia: dym, gaz, kamienie. Warto zabezpieczyć siebie: zrezygnować z okularów, nosić przy sobie neutralizatory gazu pieprzowego (sól fizjologiczna lub woda z mydłem albo tłuste mleko) i sprzęt: zainwestować w osłonę na aparat.
Należy liczyć się też z tym, że takich jak my będą setki i nie zrażać się, a szukać ujęć, które na długo zapadną w pamięci.
Aby efekt końcowy był ciekawy i został zapamiętany, musimy przewidywać i umieć zareagować odpowiednio szybko, by być w centrum wydarzeń. Tutaj nie chodzi o ilość zdjęć, ale o jakość, o obraz wywołujący emocje. Chodzi o to, by opowiadać historię i dokumentować momenty, które już nigdy się nie wydarzą.
